Rozległa kraina sąsiadująca z Katalonią, okazuje się być od niej zupełnie inna! Wszechobecne pustynne krajobrazy przywodzą na myśl sceny z serialu Breaking Bad, a skaliste góry porośnięte szczątkową roślinnością są niczym Emyn Muil z Władcy Pierścieni. Bardzo chętnie poświęcilibyśmy więcej czasu, by wnikliwiej zwiedzić ten ciekawy region, bo to co widzieliśmy było zaledwie niewielkim jego kawałkiem.
Trafiliśmy w sam środek sezonu letniego – w ciągu dnia niemożliwy żar sączył się z nieba, niezbyt zachęcając do długiego spędzania czasu w plenerze. My jednak nie chcieliśmy rezygnować z odkrywania nowych miejsc, więc kosztem dostania udaru słonecznego ruszyliśmy bezdrożami pod samo podnóże gór Montes Blancos. Gdy droga stała się już kompletnie nieprzejezdna, zaparkowaliśmy samochód, zgarnęliśmy plecaki z ślubnymi strojami i poszliśmy na piechotę już ostro pod górę. Przyświecał nam jeden cel wytyczony palcem na mapie – ruiny zamku z XI wieku, Castillo de Alfajarín.
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz